Kryptos


Wydawca:

Trefl Joker Line

Autor: Piotr Siłka

Cena (wydawcy): 34,99 zł

Rodzaj: Logiczna

Poziom skomplikowania rozgrywki: Łatwa

Losowość: Średnia

Gra składa się z:
- 48 ponumerowanych kart do gry;
- 6 kart-arkuszy do śledzenia punktacji
- Kartonową planszę
- Instrukcje w języku polskim, angielskim i niemieckim
- 48 kolorowych żetonów oraz siedem pionków

 

Wywiad wojskowy to chyba najlepsza praca świata. Co może być lepszego od świadomości, że twoje życie to jedna wielka trollerka i paskudny dowcip wymierzony w tych, którzy, przynajmniej według materiałów propagandowych, na paskudne dowcipy w tym stylu zasłużyli jak głodny na talerz (nomen omen) wojskowej grochówki? Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że omawianą dziś grą jest Kryptos – gra, która pozwala nam wcielić się właśnie w członków wywiadu, próbujących rozszyfrować wrogie transmisje, zanim zrobi to przeciwnik.

Z czym się to je? Założenia są bardzo proste – każdemu z graczy rozdaje się jednakową ilość ponumerowanych kart (łącznie jest ich czterdzieści osiem, choć w wariancie trójosobowym, na przykład, używa się tylko trzydziestu dwóch.Gra karciana wydawnictwa Trefl - kryptos, recenzja dla Konwenty Południowe Ta liczba rośnie wraz z liczbą graczy). Gracze układają swoje karty zakryte (tylko oni wiedzą, jakie liczby otrzymali) i w kolejności rosnącej, a potem, tuż przed rozpoczęciem rozgrywki, odkrywają dwie z nich. Później rozpoczyna się zgadywanie – w oparciu o informacje, jakimi liczbami dysponują sami oraz jakie zostały ujawnione przez oponentów, gracze usiłują odgadnąć, jakie liczby znajdują się u pozostałych na danych pozycjach, za każdą odgadniętą kartę otrzymując punkty. Rzecz jasna, trzeba być bardzo ostrożnym, o co się pyta – w końcu to wywiad, a informacja o tym, jakiej liczby poszukujesz, może być bardzo przydatną wskazówką dla wroga, pozwalając mu stwierdzić, jakich cyfr nie masz na pewno. Oczywiście, można też blefować...

I tutaj pojawia się pierwszy problem, jaki mam z Kryptosem. Gra jest zabawna, ciekawa i angażująca, jednak tylko przez pierwsze dwie, góra trzy partie. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty – blefowanie jest ryzykowne i łatwe do odgadnięcia, nie mówiąc o tym, że zajmuje zbyt wiele czasu i podczas gdy my usiłujemy pokrzyżować komuś szyki, ten ktoś może zwyczajnie coś odgadnąć i zdobyć nad nami przewagę punktową. Cała jedna kolejka poświęcona wyłącznie na wprowadzenie pozostałych graczy w błąd to zbyt wiele jak na akcję, która może się powieść - lub nie przynieść w ogóleGra karciana wydawnictwa Trefl - kryptos, recenzja dla Konwenty Południowe

żadnego efektu. Jednak to nie wszystko. Grając w gronie, które zna już tę grę, łatwo się zorientować, że wszyscy stosują tę samą, optymalną strategię... a więc kompletnie niszcząc sens grania. Fakt, że taka taktyka istnieje – nie będę mówił tutaj, jaka to taktyka, niech ci, którzy w Kryptosa jeszcze nie grali mają chociaż odrobinę frajdy z jej odkrywania – jest dużą wadą. Trudno było tego uniknąć, w końcu sednem rozgrywki jest prosta łamigłówka matematyczna... Niewiele także ma to wspólnego z faktyczną kryptologią, choć pozwala przez jakieś trzydzieści minut (bo z grubsza tyle zajmuje rozpracowanie tej gry osobom o braku szczególnych uzdolnień matematycznych) poczuć się jak wywiadowca. Gdyby gra posiadała jakiegoś rodzaju narzędzia, które wspierałyby graczy silących się na blef, może wyglądałoby to nieco inaczej. Widać tu sporo potencjału, który trochę się zmarnował...

Jeżeli chodzi o jakość wydania, tutaj nie da się postawić poważniejszych zarzutów. Karty wydrukowano na solidnym papierze, są czytelne, a szata graficzna, mimo prostoty, jest miła dla oka. Nie ślizgają się podczas tasowania, są odpowiednio elastyczne, aby proces ten przebiegał płynnie, a jednocześnie nie ulegają przy tym odkształceniom. Fajne są przezroczyste plastikowe żetony o postaci kolorowych szkiełek, pozwalające oznaczać na trzyczęściowej planszy, które z liczb zostały już odkryte – dobrze pomyślane, funkcjonalne, a przy tym proste rozwiązanie, które zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Jedyne, czego naprawdę można się tutaj przyczepić, to właśnie wspomniana trzyczęściowa plansza – jest zbyt lekka i przejawia tendencje do zginania się. Nie zaobserwowałem co prawda, żeby powodowało to ześlizgiwanie się z niej żetonów, ale myślę, że nieco cierpi na tym ogólna estetyka i dobre wrażenie budowane przez całą resztę elementów. Instrukcja zaś jest zwięzła, czytelna i pozwala zrozumieć zasady gry już po pierwszym jej przeczytaniu – innymi słowy, mocny standard, do którego zdążyły nas już przyzwyczaić gry sygnowane marką Trefl.Gra karciana wydawnictwa Trefl - kryptos, recenzja dla Konwenty Południowe

Czy mogę Kryptosa polecić? Góra pół godziny rozgrywki to odrobinę mało, a przecież mniej-więcej po upływie takiego czasu gra nie pozostawia zbyt wielu rzeczy, które można jeszcze w niej odkryć. Myślę jednak, że pozycja ta może zainteresować kogoś, kto lubi matematyczne łamigłówki albo sam tworzy gry, choćby po to, by zaobserwować, co tu zrobiono - z warsztatowego punktu widzenia to całkiem ciekawa, choć prosta produkcja. Jeśli zaś chodzi o graczy, którzy dobrze czują się w szpiegowskich klimatach... Myślę, że istnieje kilka innych gier towarzyskich, w które można by zagrać zamiast Kryptosa, zarówno małych, takich jak on, jak i nieco większych.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy wydawnictwu Trefl.

Tagged Under