Wszyscy czekaliśmy na informacje odnośnie tegorocznej edycji konwentu Love Anime!. Jak zaznaczyłem w TYM ARTYKULE, ciężko było uzyskać jakiekolwiek jednoznaczne informacje na ten temat. Niemniej w kalendarzu konwentów mangowych na luty, pojawiła się inna impreza o tematyce miłosnej. I to w dodatku we Wrocławiu! Myślę, że wielu ludzi pokładało nadzieję w tym wydarzeniu, jako swoistym zastępstwie znanego i lubianego eventu grupy MiOhi. Przełożyło się to na około 650 uczestników (nie licząc obsługi), co jest całkiem niezłym wynikiem jak na debiut.

Już podczas negocjacji z organizacją, wywarli na mnie dosyć sympatyczne wrażenie. Oczywiście znam tych ludzi i współpracowaliśmy z nimi już wcześniej przy okazji Wonderconów. Mowa oczywiście o Wrocław – Mangowcy, którzy odpowiadali za konwent Aishiteru.

relacja 1Po przyjeździe na miejsce zastałem oczywiście kolejkę, którą udało mi się wyminąć jako przedstawicielowi akredytowanej prasy. Pozwoliło mi to na zbadanie budynku zanim zapełnił się uczestnikami. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do akredytacji. Zdziwił mnie nieco brak smyczy konwentowych, ale zrzuciłem to na karb niskiego budżetu wydarzenia. Zamiast tego były kolorowe, przeplatane sznurki (trochę jak za dawnych czasów, kiedy to był standard). Identyfikatory były dostępne w jednym wzorze (bez podziału na twórców atrakcji, media itd.) i wydrukowano je na średniej grubości papierze. Druk był jednostronny. Całość sprawiała dosyć prowizoryczne wrażenie i nie należała do wytrzymałych. O wiele lepsze jakościowo były małe zeszyty z nieco twardszą okładką, w formacie bliskim A6, które zawierały opisy punktów programu, trochę reklam i podstawowe informacje. Dodatkowo otrzymałem rozkładaną tabelkę z atrakcjami oraz mapkę w formacie A5 (złożoną na pół) nadrukowane na śliskim papierze.

Zwiedzanie znanego już miejsca

Jako że miałem jeszcze trochę czasu do godziny 10:00, kiedy planowo miał się zacząć proces wpuszczania uczestników, postanowiłem przejść się po szkole i sprawdzić rozkład pomieszczeń i zagospodarowanie korytarzy. Na piętrze pierwszym i drugim w korytarzach, umiejscowiono wystawców ze standardowym asortymentem konwentu mangowego, czyli wrelacja 2większości gadżetami z ulubionych serii oraz mang. Oczywiście nie zabrakło także małych stoisk z handmade'owymi akcesoriami. Niestety zagospodarowanie przestrzeni nie należało do najlepszych. Przejście między wystawcami było tak bardzo wąskie, że w niektórych punktach ciężko było się minąć, podczas kiedy niektóre ławki świeciły pustkami, a część ewidentnie dało się przesunąć bliżej ścian. Zauważyłem dosyć dużo punktów gastronomicznych. Na głodnych czekało sushi, makaron z dodatkami, japońskie słodycze, tosty, kremowe piwo oraz food track z zapiekankami i innym szybkim jedzeniem. Było to o tyle wygodne, że szkoła znajdowała się w dużym oddaleniu od jakichkolwiek sklepów czy punktów z gotowym jedzeniem. W okolicy znajdowała się tylko Żabka, całodobowy kiosk monopolowy oraz restauracja z sushi w cenach, które przekraczały możliwości przeciętnego konwentowicza.

relacja 3Na trzecim i ostatnim piętrze odnalazłem sleeproomy, na które przeznaczono prawie wszystkie tamtejsze sale. Miejsca przeznaczonego na atrakcje niestety nie było za dużo, a jego ilość wraz z rosnącą ciżbą uczestników malała. Na przykład klimatyczna piwnica przeznaczona pierwotnie na takie atrakcje jak LARP, została przemianowana na kolejne miejsca noclegowe, a wspomniane atrakcje przeniesiono na ślepy korytarz, tuż obok jednej z toalet i schodów. Nie muszę chyba mówić, że prowadzenie sensownego LARPa w takich warunkach było absolutnie wykluczone...

Rozrywki konwentowe

Pobieżnie przejrzałem plan atrakcji i uderzyło mnie, że pierwsze z nich zaczynały się już o 10:00, czyli o godzinie, kiedy dopiero otwarto bramy konwentu. Niestety jedną z nich były warsztaty z robienia czekoladek, które na pewno cieszyłyby się dużym zainteresowaniem, gdyby miał kto na nie przyjść. Takich niezbyt chyba przemyślanych układów było więcej. W jednym czasie odbywały się trzy duże atrakcje, wśród których było choćby podsumowanie konwentu. Może inaczej się nie dało, jednak plan uważam za niezbyt przemyślany.

relacja 4

O 17:00 miał miejsce koncert grupy rockowej Sir Fink Funk, który niestety nie przyciągnął zbyt wielu ludzi. Większość obecnych stanowili fotografowie, co oczywiście dobrze świadczy o mediach obecnych na konwencie. Szkoda, że nie przyszło więcej osób, gdyż chłopaki grali naprawdę nieźle. Na pewno dużo lepiej niż pewne kapele stricte fandomowe.

Cosplay

Zrobiłem sobie swoistą przerwę od konkursów strojów na konwentach. Czułem, że muszę odpocząć, żeby móc świeżym okiem spojrzeć na kreacje i występy, które zaczęły być dla mnie nudne i powtarzalne. Ciężko było o coś nowego, zabawnego i z polotem. Niestety na Aishiteru się to nie zmieniło. Część występów była niezrozumiała dla osób, które nie znają dobrze serii, z której pochodziły stroje (przy dużych i znanych anime lub grach mogę to zrozumieć, ale przy mniej oglądanych tytułach jest to niezbyt dobre wyjście), kilka próbowało być śmiesznych na siłę, wiele było kiepsko dopracowanych i występujący mieli problem z jakąkolwiek synchronizacją, a jeszcze inne były zwyczajnie... słabe. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniało prowadzenie konferansjera, który absolutnie nie potrafił zaciekawić widowni i chyba w ogóle nie zwracał na nią większej uwagi. Sztywne czytanie z kartki, podczas kiedy obserwujący byli zajęci rozmowami i prawie zagłuszali prowadzącego. Dopiero kiedy ktoś głośno krzyknął z widowni, żeby uciszyć rozmawiających, zrobiło się odrobinę spokojniej, choć nadal poziom hałasu był ponad przeciętną. Żarty i gagi rzucane ze sceny były bardzo niskich lotów, choć przyznaję, że było parę lepszych momentów. Podejrzewam, że prowadzącego po prostu zjadł stres, co jest całkiem zrozumiałe. Na szczęście nie wszystkie występy były tragiczne. Widać było, że wiele osób próbuje nawiązywać do święta zakochanych, dodając do swoich inscenizacji motyw z zaręczynami, całowaniem i serduszkami. Na koniec chciałbym wyróżnić Rayko, która pokazała świetne akrobacje i pokaz z widowiskowym machaniem bronią oraz stalowe nerwy, kiedy przy jednej z ewolucji straciła perukę i była w stanie niemal bez utraty rezonu kontynuować scenkę. Był to występ z Hellboy II: Złota Armia.

Trochę ogólników i ciekawostek

Organizacja była bardzo pomocna i niemal zawsze pod ręką. Nie jest to tylko moje zdanie. Słyszałem sporo pochwał w tej materii od uczestników. Cieszy też próba opanowania sytuacji nadwyżki uczestników, choć szkoda, że nie obyło się bez strat w miejscach na atrakcje. Niestety nie można mieć wszystkiego. Gamesroom był nieźle wyposażony w gry planszowe i karciane, ale jak na ironię, sala przeznaczona do grania była chyba najmniejszą ze wszystkich (no może poza tą, gdzie ulokowano sushi) i okupowały ją wciąż te same osoby. Wielu uczestników prawie nie ruszyło się ze sleeproomów (spacerując po szkole, widziałem w niektórych salach wciąż te same osoby), ale to akurat mogło wynikać z przeludnienia.
relacja 5

Podsumowanie

Aishiteru był niezłym debiutem, ale nie obyło się bez potknięć. Cosplay zaliczył minimalną obsuwę, zabrakło miejsca dla uczestników, o wiele za mała sala została przydzielona dla planszówek, a w ogóle to zupa była za słona. Nie podobało mi się również potraktowanie LARPów po macoszemu. Brakło mi też jakiegoś wyraźnego zaznaczenia konwencji, ale mało który konwent zwraca dziś uwagę na tak mało istotną rzecz jak zapowiadana tematyka. A szkoda, bo przez to wszystkie te imprezy są do siebie łudząco podobne. Niektórych pewnie zabolał fakt nieobecności Ultrastara. Ponadto nie mam większych zastrzeżeń i w ogólnym rozrachunku uważam, że był to konwent dobry. Rzeczy, które wymieniłem da się łatwo poprawić. Może poza brakiem miejsca. Aishiteru perfekcyjnie zapełniło dziurę po Love Anime!, o którym MiOhi wciąż uparcie milczy. Druga edycja stoi pod znakiem zapytania, ponieważ dwie, niemal identyczne imprezy w tym samym mieście i podobnym lub tym samym terminie zwyczajnie nie mają sensu. Wszystko więc zależy od przyszłorocznych zapowiedzi i dalszych ruchów obu organizacji.

Ocena ogólna: 6/10

Lokalizacja: 5/10

Organizacja: 8/10

Ocena uczestników:6/10