Mamy słoneczny sobotni poranek, Wrocław budzi się do życia, a ja? Ja oczywiście na nogach, w drodze na ul. Dembskiego 36. Czemu właśnie tam? Ponieważ kolejny konwent przede mną, a właśnie tam znajduje się szkoła, w której odbywa się Wondercon 4.0, organizowany przez Wrocław - Mangowcy i Wonderful Wonder Festiwal. Jest to jedna z mniejszych wrocławskich imprez tego typu, a w tym roku zagościło na niej około 400 uczestników. Jak się bawili? Jak zwykle, po więcej informacji zapraszam do dalszej części relacji.

Pomimo wczesnej godziny przed wejściem zdążyła się zebrać spora grupa uczestników. Akredytacja ruszyła zgodnie z planem tuż przed 10:00.wondercon sabat 1Kolejkowicze zostali podzieleni na dwie grupy: chcący kupić wejściówkę na miejscu stanęli po lewej stronie (to była idealnie prosta kolejka), a ci z wykupioną wcześniej po prawej. Wszystko przebiegało szybko i  sprawnie. Niektórzy byli tak zafrapowani rozmowami, że nie słyszeli nawoływań koordynatorów od akredytacji. Na wejściu otrzymaliśmy standardowo identyfikator na sznureczku oraz mały, schludny informator. Po wejściu utknąłem w sleeproomie na pogawędkach. Nie można było jednak cały czas się obijać, wypadało zerknąć, co się dzieje na konwencie.

Drobiazgi

Zacznę od wystawców, których było sporo, począwszy od handmade, na sklepach takich jak Yatta kwondercon sabat 4ończąc. Ciekawe stoisko miała dziewczyna, która podróżowała po Japonii i przywiozła stamtąd mangi w języku japońskim i wiele ciekawych rzeczy dla Otaku. Dużym wzięciem u niej cieszyły się półprzezroczyste teczki z grafikami przedstawiającymi bohaterów z mang i anime, które wyglądały na solidne. Ogółem wybór był spory: ręcznie robione poduszeczki jako breloczki, dusiki, przypinki, maskotki, oryginalne grafiki na plakatach czy naklejkach wykonane przez młodych artystów, kubki z interesującymi obrazkami od System Try, bądź po prostu mangi i różnego rodzaju gadżety z naszych ulubionych serii. Do wyboru, do koloru, każdy coś dla siebie mógł znaleźć.

Atrakcje, panele i COSPLAY

Wondercon miał dość bogaty informator i sporo atrakcji. Dużo ich było od Anime 24, które posiadało dwie sale panelowe. Również z tych ciekawszych była sala Komety Nami. Jednak niestety w wielu pomieszczeniach panowały pustki, to samo było na korytarzach. Jakoś nie dało się poczuć, że uczestników jest aż czterystu. W szkole było gorąco, wiadomo, na dworze +30˚C, to w budynku bez klimatyzacji wiele chłodniej nie będzie. Jednak najbardziej doskwierała duchota i brak przepływu powietrza. Myślę, że to sprawiło, że część uczestników wolała siedzieć na dworze, wokół szkoły, bądź przejść się do pobliskiego parku. Również niewondercon sabat 2na rękę organizatorom był event zorganizowany w Galerii Dominikańskiej. Odbył się tam konkurs cosplay, a pokaźne nagrody skutecznie odciągnęły uwagę lepszych cosplayerów od Wonderconu. Tutaj podjęto bardzo dobrą decyzję o przeprowadzeniu konkursu na zewnątrz. Dzięki temu nikt się nie ugotował ani nie mdlał, jak to się zdarza latem podczas części cosplayowej. Jednak sam przebieg konkursu pozostawiał wiele do życzenia. Scena została rozstawiona po lewej stronie szkoły, tło stanowiła nie zbyt przyjemna dla oka ściana, ale za to konwentowicze mieli dużo miejsca do siedzenia na trawie. Ten punkt programu opóźnił się zresztą przez złe nagłośnienie, techniczni nie potrafili ustawić sprzętu. Pierwsze scenki wypadły kiepsko, ponieważ nie było wiadomo, o co w nich chodzi ze względu na brak dźwięku. Po kilku występach przyniesiono zwykły głośniczek, który zdał egzamin i znacząco poprawił sytuację. Sam konkurs był na dobrym poziomie. Duże show na scenie zrobiła Dan, organizatorka Balu Cosplayowego, który odbędzie się 2-3 września w Łodzi. Dodatkowo na zewnątrz odbył się mecz w Quidditcha, natomiast drugie piętro poświęcono grom planszowym, które cieszyły się dużą popularnością.

Czy ktoś zamawiał pizzę?

Jedzenie na telefon dla leniwych to zawsze dobra opcja, szczególnie kiedy na miejscy nie wondercon sabat 3ma nic, co by nas interesowało. Tutaj wybór był, na I piętrze mieściły się dwie kafejki: Meido Cafe z uroczymi przebranymi kelnerkami i kolejna, na drugim końcu, również z miłą obsługą. W tej pierwszej można było zjeść m.in. onigiri, wypić kawę czy herbatę, dodatkowo co pół godziny odbywały się występy kelnerek. Tańczyły one swoje układy solowe, bądź grupowe (najczęściej w dwójkach), wszystko wzorowane na anime „Love Live! School Idol Project”. W drugiej mieliśmy podstawowe dania, takie jak naleśniki z dżemem za jedyne 3zł, gofry czy kiełbaskę z grilla. Obsługa była miła, jedzenie dobre i zachęcało zapachami, a także ceną. W okolicy szkoły znajdowała się Żabka, a kawałek dalej (około 10 minut drogi) – Biedronka. Raczej nikt nie głodował, zawsze można było też podjechać tramwajem czy autobusem do jakiejś galerii na McDonalda czy innego fast fooda.

Wypoczynek

Sleeproom dla mediów i wystawców znajdował się na pierwszym piętrze, natomiast zwykli uczestnicy mogli rozłożyć się w niektórych pomieszczeniach na piętrze drugim oraz w sali gimnastycznej. Na wypadek, gdyby pojawiło się więcej uczestników, niż na początku zakładano oraz dla tych którzy po prostu chcieli, możliwe było robicie namioty na terenie szkoły. Niestety z tej opcji  nikt nie skorzystał, zapewne dźwiganie dodatkowych kilogramów w taką pogodę było wystarczająco zniechęcające.

Sanitaria

Duży plus należy przyznać za ilość natrysków, jaką oferowała szkoła. Były też dwie szatnie: męska i damska, każda po 5 kabin, co prawda bez zasłonek, ale z przegrodami. Wody ciepłej też nie brakowało i nawet nie było kolejek. I tutaj nie wiadomo czy się cieszyć, czy płakać, bo gdy na dworze jest +30˚C i cały dzień się biega, chodzi i ogółem aktywnie spędza czas, to naturalną rzeczą jest, że człowiek się poci, a co się z tym wiąże – każdy już wie. Tak więc jeżeli konwent daje taką możliwość, to korzystajcie, żeby nie uprzykrzać życia innym. Drugą kwestią jest całe zaplecze sanitarne, jakie szkoła posiada, i tutaj to już nie wina organizatorów, a samej szkoły. W toaletach na 3 kabiny w jednej brak drzwi, w drugiej zamknięcia i to nie tylko w jednej ubikacji. Umywalki w tych pomieszczeniach bez ciepłej wody, a wszystko tak ustawione, że gdy się odkręci wodę to wszystko wokół wraz z nami jest pochlapane… Co do braku papieru czy czystości nie można było narzekać, bo helperzy się spisali i wszystko było jak należy, tak więc tu kolejny plus dla konwentu.

Kilka słów na zakończenie

Na pierwszy  rzut oka wydawało się, że konwent świeci pustkami, uczestników jest mało, a ich ilość było porównywalna do Aishiteru. Za pewne wpływ na to miała pogoda, zimą ludzie przesiadywali w budynku, natomiast teraz, tak jak wcześniej wspominałem, w szkole panował zaduch i większość była na zewnątrz. wondercon sabat 6To miało wpływ na odbiór samego konwentu, bo wydawało się, że atrakcje nie cieszą się zainteresowaniem. Ja bawiłem się dobrze głównie ze względu na znajomych, których spotkałem i czas spędzony wspólnie, nie brałem udziału w prelekcjach, ale chodziłem i sprawdzałem, jakim zainteresowaniem cieszą się panele, pytając też o zdanie uczestników. Byli oni jednak zadowoleni, ale najbardziej chwalili sobie socjal. Sam konwent oceniam na 4/10, było w nim sporo niedociągnięć, szczególnie podczas cosplayu, ale pewnie i tak przyjadę za rok by sprawdzić, co się zmieniło.


Sabat