W dniach 20 - 23 sierpnia 2015 roku odbywał się Polcon, najstarszy konwent fantastyki w Polsce. Tym razem miastem, które gościło fantastów był Poznań, a impreza odbywała się na terenie kampusu Politechniki Poznańskiej. Kampus obejmował dwa budynki - pierwszy to Centrum Wykładowe, drugi to budynek Wydziału Budowy Maszyn. W tegorocznej edycji udział wzięło 3636 osób.

Akredytacja

pakiet akredytacyjny jubileuszowego PolconuKasy były otwarte już od godziny 12 w czwartek czyli na 4 godziny przed pierwszym punktem programu. Koszt wejściówki „na miejscu” wynosił 70 zł - przedpłata obniżała koszt wejścia nawet do 40 zł. Akredytacja przebiegała sprawnie - gdy pojawiłem się chwilę po godzinie 16, kolejek nie było wcale. Niestety umiejscowienie kas było trochę niefortunne, ponieważ znajdowało się w budynku, do którego był wymagany identyfikator. Funkcyjni, zwłaszcza na początku, mieli sporo pracy z zaczepianiem ludzi i ustaleniem czy próbują wejść bez płacenia czy też grzecznie zbliżają się do kas. Każdy uczestnik dostał Identyfikator ze smyczką, tabelkę godzinową w formacie a4 i informator. Całość zapakowana została w foliową reklamówkę(gdzie ekologia pytam się!).

Miejsce

budynek XXX PolconuJeśli chodzi o miejsce konwentu to było ono zadowalające. Kampus Politechniki znajdował się 10 - 15 minut tramwajem od dworca PKP. Oczywiście szkoda, że nie udało się zorganizować imprezy w jednym budynku, ale o to przy takim konwencie na pewno byłoby bardzo trudno. Budynek Centrum Wykładowego mieścił w sobie kasy, wystawców, aulę o raz prawie wszystkie sale prelekcyjne. Znajdujący się kilkaset metrów dalej Wydział Budowy Maszyn przeznaczony był głównie na gamesroomy, sale do sesji RPG i LARPów. Znajdowała się tu również szatnia. Ludzie chcący wziąć udział w LARPie, zostali skierowani do Namiotu Larpowego. Znajdował się on za budynkiem Centrum.

namiot larpowyZostał on jednak dobrze ukryty. Aby się do niego dostać, należało przejść przez widoczne na zdjęciu wyżej chaszcze. Dodatkowym utrudnieniem było dość strome zejście, które udało się pokonać z pomocą wykopanych w ziemi schodków (czy też ich imitacji). Z tego co wiem, na szczęście nikt sobie nic nie zrobił.

Nocleg

Wielu osobom nie podobało się zamykanie konwentu na noc - wiadomo, nocne bloki programowe dostarczają niezapomnianych wrażeń. Prawdopodobnie polityka Politechniki nie pozwoliła na całodobowy program. Po zamknięciu drzwi, wielu konwentowiczów udawało się spać. Szkoła noclegowa znajdowała się w budynku Szkoły Podstawowej nr 19 im. Stanisława Staszica, oddalonej o jakieś 15 minut piechotą. Na tym konwencie miałem luksus nocowania u znajomego, wiec niewiele mogę napisać o higienie, tłoku i wszystkim tym, za co każdy z nas kocha nocleg na konwentach. Z relacji ludzi, którzy korzystali ze sleepów wynika, że miejsca było całkiem sporo, a tłok nie był odczuwalny. Gorzej wyglądała sprawa pryszniców. Nie były w żaden sposób osłonięte - wyglądały tak samo jak na basenach. Brakowało chociażby kurtyn z folii, tak jak na krakowskim B6 rok temu. Spora część uczestników na pewno się wstydziła i coś czuję, że unikali pryszniców. Gżdacze pilnowali, aby jedna godzina była dla facetów, druga dla kobiet.

Wystawcy i wyżywienie

gastro w namiotach na PolconieNa tegoroczny Polcon przybyła naprawdę spora liczba wystawców. Była zacna ilość wydawnictw i sklepów, oferujących książki, mangi czy komiksy(no, tych ostatnich nie było zbyt wiele), kilka stoisk z koszulkami, bluzami i innymi częściami garderoby. Stoiska z gadżetami, przypinkami, planszówkami, kuflami, notesami - ot, wszystko to, co zwykle można znaleźć na konwencie. Wystawcy rozstawieni byli praktycznie po całym korytarzu, zarówno na parterze jak i na piętrze. Kilku z nich ulokowało się na tyłach budynku, na dworze. I tutaj mam wrażenie, że coś poszło nie tak. Jedno czy dwa stoiska były ulokowane w ciemnym końcu korytarza, a ci, którzy byli na dworze mieli szczęście, że pogoda dopisała. W moim odczuciu zabrakło czegoś w rodzaju hali wystawowej. Szkoda, że warunki w budynku nie pozwalały na coś takiego.

Co do wyżywienia, na samym terenie konwentu znalazło się stoisko z Bubble Tea oraz namiot gastronomiczny, gdzie w przystępnych cenach można było zjeść coś grillowanego. O rzut kamieniem znajdowała się przyjemna knajpka. Do sklepów czy innych restauracyjek niestety było już nieco dalej(no ale jakoś bardzo fatalnie też nie było). Bardziej „światowi” konwentowicze mogli udać się do położonej niedaleko galerii Malta lub udać się w odwrotnym kierunku ku staremu rynkowi.

Prelekcje i atrakcje

Na tegorocznym Polconie było 13 bloków programowych, plus blok LARPowy i wydarzenia w amfiteatrze. Sale wykładowe nie budziły żadnych zastrzeżeń. Po prostu były. Jedne większe, inne dość kameralne. Na prelekcjach które odwiedziłem, frekwencja dopisywała, a prowadzący byli dobrze przygotowani. Chyba nie mam się co rozwodzić w tym temacie - było dobrze i bez problemów(przynajmniej ja o żadnych nie słyszałem). Gamesroomy miały wielu odwiedzających, a ilość gier w jakie było można zagrać naprawdę imponująca.

A co do atrakcji. Przez cały czas trwania konwentu, przed budynkiem rozbici byli rekonstruktorzy z drużyny „Sarmackie Dziedzictwo” - jak nazwa sama wskazuje, byli to odtwórcy sarmackiej Rzeczypospolitej. Przy ich namiocie, można było poznać życie ówczesnej szlachty, wziąć udział w warsztatach fechtunku szablą czy też po prostu porozmawiać z panami braćmi. Nie mogło zabraknąć również warsztatów tańca celtyckiego i angielskiego. Zgromadziły one całkiem pokaźną grupę entuzjastów. Warto wspomnieć o Turnieju quidditcha. Sam chyba nigdy nie zrozumiem idei biegania z rurką pcv między nogami (oczywiście używanymi jako miotły - żeby nie było), ale patrząc na to jaką frajdę mieli sami zawodnicy, to zapewne sport warty spróbowania.

rozrywka

Nie mogło zabraknąć turnieju walk na miecze otulinowe. Było schematycznie - trochę broni się popsuło na czaszkach przeciwników, ktoś lekko krwawił (cóż, to nie są rurki z kremem), ktoś krzyczał jak w anime (wiadomo, im głośniejszy krzyk tym mocniejszy atak). Klasyka. Najbardziej widowiskową atrakcją by nocny pokaz fireshow. Widowisko było przednie. Miał odbyć się również pokaz świateł lecz niestety został odwołany. Warto wspomnieć również o możliwości oddania krwi do podstawionego autobusu krwiodawstwa oraz o zapisaniu się do bazy dawców szpiku. Odpowiednio krew oddało 49 krwiodawców, a do bazy dawców szpiku dołączyło 7 nowych osób.

Cosplay oraz Nagroda im. J. Zajdla

Statuetka nagrody ZajdlaOba te największe punkty programu odbyły się w sobotę. Niestety, co do konkursu strojów nie mogę zdać Tobie, drogi czytelniku, rzetelnej relacji, gdyż nie byłem obecny na auli. Tak jakoś stało się, że nie zdążyłem wejść i zająć sobie miejsca. Później, gdy próbowałem dostać się do środka, zostałem wyproszony przez osobę pilnującą drzwi. Co prawda troszkę niemiło, ale to pewnie wynik zmęczenia i faktu, że nie tylko ja chciałem wejść po wypełnieniu miejsc. Oprę więc swoją wypowiedź(po raz kolejny) na opowieściach znajomych. Organizacyjnie gala była zrobiona bardzo dobrze. Widok i dźwięk był dobry nawet z najdalszej części sali. Denerwujący był fakt dosyć słabego oświetlenia sceny - o ile w oglądaniu widowiska to nie przeszkadzało, to fotografowie albo starali się nałapać jak najwięcej światła, albo używali lamp(co jak wiadomo, strasznie denerwuje). Dużo nieprzychylnych głosów słyszałem na temat prowadzącej. Nie potwierdzę i nie zdementuję. Prowadziła ponoć na siłę i dość nieciekawie. Nie mnie oceniać czy tak naprawdę było, ale faktem jest, że na prowadzących narzeka się często. Dużym atutem było streamowanie całego konkursu przez YouTube - prawdziwy znak postępu (choć ludzie w komentarzach nisko oceniali jakość dźwięku).

Nagrodzeni w konkursie ZajdlaNa galę rozdania Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla czekałem, nauczony doświadczeniem z konkursu strojów, przy drzwiach, kilka dobrych minut wcześniej. Gala odbyła się bez większych problemów technicznych (największa wpadka to przeskoczenie jednego slajdu w prezentacji). Atmosfera zmieniała się z każdą chwilą. Przez moment było poważnie. Zdarzały się chwile komiczne, było również uroczyście. Para prowadzących wywiązała się ze swojej roli bardzo dobrze. Wyniki głosowania, które odbywało się przez wcześniejsze dni konwentu, ogłaszała pani Jadwiga Zajdel. Uprawnionymi do głosowania byli wszyscy zaakredytowani oraz osoby, które zakupiły tzw. akredytację wspierającą - pakiet materiałów konwentowych wraz z kartą do głosowania. Tegorocznymi laureatami zostali:

  • w kategorii OPOWIADANIE, Anna Kańtoch "Sztuka porozumienia"
  • w kategorii POWIEŚĆ, Michał Cholewa "Forta"

Dodatkowo i na zakończenie

Jest parę rzeczy, o których warto wspomnieć, a nie miałem ich gdzie dopasować.
Patrol i medycy - jak zawsze na straży porządku i bezpieczeństwa.

Aplikacja mobilna z planem konwentu - coraz częstszy widok. Ja jestem tradycjonalistą i preferuję papierowy plan, ale zapewne taka metoda znajdzie swoich fanów.

Higiena i porządek - Nie wiem jak w szkole, ale na terenie imprezy było czysto i schludnie(jak na warunki konwentowe to nawet bardzo czysto).

Coś jeszcze - Nie pamiętam co, ale też było ważne.

Tegoroczną edycje Polconu uważam za udaną. Przez te 30 lat scena polskiego fandomu bardzo się zmieniła, tak samo jak i forma imprezy. Pozostaje nam tylko kibicować i czekać na kolejną edycję, trwającą 5 dni(!) we Wrocławiu.

Plusy

  1. Organizacja, która była naprawdę bardzo dobra
  2. Praca gżdaczy, medyków i patrolu
  3. Plan atrakcji wypełniony w pełni
  4. Spora ilość wystawców
  5. Dobra lokalizacja - z dworca PKP nie było aż tak daleko. Szkoła noclegowa też całkiem blisko
  6. Po prostu udany konwent
  7. Relacjonowanie na bieżąco konwentu na stronie oraz na fanpage’u

Minusy

  1. Umiejscowienie niektórych wystawców naprawdę nietrafione
  2. Prysznice w szkole noclegowej - będę się czepiał. Jestem za integracją, ale nie aż taką ;)
  3. Informator - zajrzałem do niego z przyzwyczajenia i dla mnie nie spełnił swojej roli(ale wygląda ładnie)
  4. Drobne problemy konwentowe - odwołania prelekcji, problemy techniczne. Nic, co by psuło poważnie radość z konwentu.