shiki1

Shiki

waneko

Autor: Ryu Fujisaki, Fuyumi Ono  
Wydawnictwo: Waneko
Ilość tomów: 11
Cena okładkowa: 21,99 zł

Do mang z gatunku horror podchodzę zazwyczaj bardzo sceptycznie. Poznałam już kilka naprawdę dobrych tytułów grozy, ale mimo to wiem, jak ciężko jest osiągnąć dobry klimat, mając do dyspozycji tylko i wyłącznie czarno-białe rysunki. Informacja o tym, że Waneko wydaje „Shiki”, była dla mnie niesamowicie radosną nowiną. Ładnych parę lat wcześniej byłam zakochana w klimacie i fabule anime o tym tytule, a do mangi nigdy nie miałam okazji zajrzeć. Teraz mam możliwość zapoznania się z nią - i to w polskim wydaniu. I nie będę ukrywała, że już na samym początku postawiłam temu tytułowi wysoką poprzeczkę, mając nadzieję, że coś mnie jeszcze może zaskoczyć i nadal zachwycić po takim czasie.

Fabuła pierwszego tomu w moim odczuciu buduje przede wszystkim klimat niepokoju, mroku i tajemnicy. Praktycznie tuż po zapoznaniu się z nim czytelnik ma raczej więcej pytań niż jakichkolwiek odpowiedzi, co zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Uważam, że ciekawość zostaje wystarczająco pobudzona. Akcja mangi toczy się w roku 199X w małej wiosce Sotoba, która otoczona jest z trzech stron górami (sama ma kształt wąskiego trójkąta). Jak na takie miejsce przystało, Sotoba liczyła zaledwie 1300 mieszkańców. Na tle całej okolicy wyróżniał się jeden budynek – stara posiadłość w zachodnim stylu. Kiedyś znajdował się w tym miejscu dom wpływowych mieszkańców z rodu Kanemasa, a gdy ci się wyprowadzili, postawiono tam ową posiadłość, która stała jakiś czas niezamieszana. Jedna z bohaterek – Megumi Shimizu - była zafascynowana owym budynkiem. Bardzo chciała wejść do środka i zastanawiała się, czy ktoś kiedyś zamieszka w tym miejscu. W końcu jednak wprowadziła się tam rodzina Kirishiki. Wszystko zbiegło się w czasie z odkryciem trzech tajemniczych zgonów. Nie znaleziono żadnej przyczyny śmierci osób, których ciała odnaleziono. Do tego po przybyciu nowych mieszkańców znika Megumi i ochotnicy wybierają się na jej poszukiwania. Dziewczynę udało się odnaleźć, niestety dopadła ją anemia, a przynajmniej tak stwierdził lekarz. Ale czy na pewno nie było to coś poważniejszego? Dosłownie tajemnica goni tajemnicę!

Pierwsza część nasycona jest informacjami o bohaterach, a trzeba przyznać, że jak na jeden tom to poznajemy ich całkiem sporo. Mimo że postacie wydają się do bólu klasyczne, to bardzo pasują do tej historii i miejsca akcji. Coś na zasadzie: typy ludzi, których na pewno możesz spotkać w małej wiosce. Mamy na przykład Megumi Shimizu – modną i „miastową” licealistkę, która czuje, że nie pasuje do Sotoby i tylko czeka, kiedy będzie mogła wyjechać do miasta, szaleńczo zakochaną w rówieśniku Natsuno Yuuki, przyjezdnym z miasta, który nie jest specjalnie zachwycony nowym miejscem zamieszkania oraz osobą nim zainteresowaną. Jest również Mutou Tooru, przyjaciel Natsuno, typ pozytywnego lekkoducha i dobrego kumpla, Ozaki Toshio – kierownik jedynej kliniki w wiosce, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wisi nad nim odpowiedzialność za zdrowie mieszkańców, oraz duchowny Seishin Muroi, który w wolnym czasie zajmuje się pisaniem. Poza tym poznajemy również ich rodziny, a także postaci, z którymi na co dzień wymienieni przeze mnie bohaterowie mają do czynienia, na przykład właściciele sklepów, stolarz, policjant, pielęgniarka... Jest ich zbyt wielu, by każdego wymienić, a jednak każdy odgrywa w fabule ważną rolę. Oczywiście trochę też dowiadujemy się o nowych mieszkańcach... Ale póki co niezbyt wiele.

Dużą rolę w tej mandze moim zdaniem odgrywa bardzo charakterystyczna kreska. Zakochałam się w niej już dawno i mimo minionych lat, moja miłość nie osłabła ani trochę. Postaci mają specyficzne oczy i fryzury niemające racji bytu w przełożeniu na realny świat. I właśnie to jest najpiękniejsze. Dodaje na pewno oryginalności, o którą teraz jest naprawdę trudno. Styl rysunków doskonale się sprawdza w kadrach, które mają budzić grozę czy niepokój, a niektóre strony mangi wręcz wżerają się mózg. Lepiej nie przypominać ich sobie ciemną nocą, zwłaszcza jeśli jesteśmy sami w domu...

Wydanie mangi jest całkiem w porządku. Ładna obwoluta na gładkim papierze, tłumaczenie, które czyta się bardzo dobrze, a do tego fajna, kolorowa, rozkładana wkładka z ilustracją jednego z bohaterów. Jedyne, co miałabym do zarzucenia, to to, że opis z tyłu obwoluty jest dość trudny do odczytania – musiałam nieźle wysilić wzrok, a przecież często właśnie od treści z tyłu zależy to, czy ktoś zdecyduje się ten tytuł zakupić, więc tekst powinien być wyraźny. Plusem dla mnie jest tabela z tyłu mangi „Akta mieszkańców wsi Sotoba”. Zawsze mam problemy z zapamiętaniem imion osób, a tam wszystko podsumowano na dwóch stronach. Tylko uwaga! Nie należy tego czytać przed mangą – są spoilery!

Podsumowując: nie zawiodłam się. Mimo że postawiłam wysoko poprzeczkę i fabuła jest mi znana dzięki anime, dalej ten tytuł uważam za naprawdę godny polecenia. Doskonale sprawdza się jako horror i jest w stanie oddziaływać na czytelnika, budząc przeróżne emocje. A pamiętając jeszcze ogólny zarys dalszej fabuły i wiedząc, ze w mangach jest znacznie więcej treści niż w okrojonych anime – wiem, że tytuł z każdym tomem będzie tylko jeszcze bardziej ciekawy i wciągający. Myślę, że każdy fan gatunku powinien przynajmniej spróbować sięgnąć po ten tytuł i na pewno wiele osób zakocha się w nim tak jak ja.

Tagged Under