Cosplayer - Lady Shizuka

Mitsu: Kto pierwszy pokazał Ci czym jest cosplay? Jakie były Twoje pierwsze odczucia? Też od razu chciałaś spróbować?

Lady Shizuka: Po raz pierwszy cosplay ujrzałam w magazynie Mangazyn, jeśli mnie pamięć nie myli, i po trochu zaczęło mnie to interesować - jak to jest przebrać się za kogoś z gry czy mangi? Na początku traktowałam to z przymrużeniem oka, ale z czasem im więcej znajomych poznawałam którzy lubili owe kilmaty, zaczęło mnie to coraz bardziej interesować. W takim stopniu, aby spróbować.

M: I jakie było Twoje pierwsze podejście?

LS: Aerith z FF7 - męczyłam się okrutnie, bez pomocy mamy bym nigdy nie dała rady :D Postanowiłam sobie wtedy, że moim pierwszym strojem musi być moja ukochana postać i tego się trzymałam.

M: Z perspektywy czasu - jak go teraz wspominasz?

LS: Był to mój najwygodniejszy strój w ciągu tych wszystkich lat. Mam do niego ogromny sentyment - poprawiłam bym to i owo, ale zawsze kiedy widzę go w szafie, ciśnie mi się uśmiech na usta.

M: A najtrudniejszy strój z jakim przyszło Ci się zmierzyć?

LS: Może nie był to najtrudniejszy strój (staram się powoli zwiększać poprzeczkę), ale jeden z najbardziej czasochłonnych - Vanille z Final Fantasy XIII. Ręczne malowanie koralików wykończyło mnie w pewnym momencie. Każdy odcień taki sam, w tej samej kolejności... Strój miał ogrom małych elementów.

M: Ale wyszedł naprawdę fantastycznie! ;) Więc powiedz nam - jak długo zajmujesz się robienie m strojów?

LS: Od 2009 roku, ale na początku robiłam bardzo mało strojów - dwa stroje na rok, może trzy. Teraz staram się więcej, ale wciąż wolę zrobić mniej, a bez pośpiechu. :)

M: To dość długo. Największa nauczka jaką dostałaś przy robieniu strojów?

LS: Nie kończyć ważnych rzeczy na ostatni gwizdek, przede wszystkim. Zdarzyło mi się kończyć coś na ostatnią chwilę i owy element psuł się, lub nie wyglądał dobrze. Teraz unikam tego jak ognia! Tak samo jak zamawiać peruki tak szybko, jak się da - nigdy nic nie wiadomo!

M: Myślę, że każdemu z nas te porady się przydadzą, wiadomo jak jest... A czy masz jakiś swój autorytet cosplayowy? Kim jest ta osoba?

LS: Od lat podziwiam Adellę (https://www.facebook.com/pages/Adella/175563076878) z początku przez to że ujrzałam jej strój Aerith, a potem jej prace wywarły na nie ogrom wrażenia, aby w jakimś stopniu robić to, co ona.

M: W takim razie przy czym lubisz siedzieć najbardziej, a do czego nie możesz się nigdy zebrać przy wykonywaniu stroju?

LS: Kocham stylizować peruki, uwielbiam szyć - nadal się tego uczę z każdym kolejnym strojem wiem coś nowego na ten temat. Z rzeczami typu zbroje, miecze, dopiero zaczynam zabawę i podchodzę do tego ostrożnie - jest to dla mnie zupełnie coś nowego (ile warst wikolu mam nałożyć na to, czemu farba łapie tak a nie inaczej?!) ale i za razem ciekawego. :D

M: Wiemy również, że brałaś już w tym roku udział w eliminacjach do EC. To był Twój pierwszy raz ?

LS: Tak! Pierwszy i ogromnie stresujący - to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, nie wiedziałam czego się spodziewać.

M: Jakie odczucia? Jury Was nie pożarło?

LS: Mnie nie zjadło, wyszłam z tego cało! Ich zadaniem było po prostu ocenienie nas - i to zrobili. Po całym konkursie specjalnie poszłam aby usłyszeć od nich feedback, co mogłabym poprawić, co było fajne a co nie - i to motywuje do pracy dalej.

M: To bardzo miło z ich strony. Więc jak - szykujesz się już na następne eliminacje?

LS: Jeśli czas pozwoli, spróbuję sił na Magnificonie, ale to się jeszcze okaże! Jeśli nie, przyszły rok!

M: W takim razie gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Cię spotkać?

LS: Magnificon (niekoniecznie w eliminacjach do EC) a potem zapewne Animachina!

M: W takim razie dziękujemy za wywiad!